Tym razem zapraszam do Jaén!
Jest to piąta prowincja w Andaluzji, którą odwiedziłam do tej pory. Myślę, że to niezły wynik (Andaluzja składa się z ośmiu prowincji), tym bardziej, że oprócz samej Andaluzji, zawitałam też do 3 innych wspólnot autonomicznych (Madryt, Baleary, Extremadura – o tej ostatniej postaram się napisać innym razem).
Wydaje mi się, że Jaén to trochę inne oblicze regionu, w którym mam przyjemność mieszkać. O Sewilli, Kordobie czy Kadyksie na pewno słyszało wielu. Ale o Jaén? Tu już odpowiedź nie jest taka oczywista.
Tymczasem prowincja ta ma wiele do zaoferowania. Sama stolica (o tej samej nazwie) jest ładnym, nieśpiesznym miastem, które skrywa zabytki takie jak: zamek św. Katarzyny, renesansowo-barokową katedrę (z przepiękną fasadą) czy ponoć największe w Hiszpanii i świetnie zachowane łaźnie arabskie. To, co na mnie jednak wywarło największe wrażenie, to krajobraz – górzysty, z gajami oliwnymi ciągnącymi się po horyzont (Jaén słynie na cały kraj z produkcji oliwy).
Oprócz widoków, które tak bardzo przypadły mi do gustu, nie mogę nie wspomnieć o Úbedzie i Baezie – dwóch miasteczkach renesansowych wpisanych na listę UNESCO. Oczywiście, ich początki sięgają czasów dużo bardziej odległych, jednak zachowane zabytki z okresu odrodzenia, których w Hiszpanii jest stosunkowo niewiele, robią wrażenie. Co więcej, zarówno Úbeda, jak i Baeza są położone na wzgórzach, z których rozpościerają się piękne widoki.
W Baezie miałam też możliwość, by przysiąść się na ławeczce do jednego z bardziej znanych hiszpańskich poetów ery modernizmu – Antoniego Machado. Twórca ten urodził się zresztą w Sevilli, gdzie jak sam wspominał, spędził beztroskie, szczęśliwe dzieciństwo. Kilka lat później przeniósł się wraz z rodziną do Madrytu, w celu odebrania starannego wykształcenia. Następnym okresem w życiu Machado były podróże do Paryża, gdzie zasmakował życia artystycznego, a także podszkolił swój francuski, co miało niebagatelne znaczenie. W 1907 roku objął bowiem posadę nauczyciela tego języka w niewielkim mieście Soria. To tutaj poznał miłość swojego życia, Leonor, którą poślubił 2 lata później. Niestety, zaledwie 18-letnia dziewczyna zmarła w 1912 roku na gruźlicę. Pogrążony w smutku poeta ukojenia szukał właśnie w prowincji Jaén, a dokładniej w Baezie, gdzie spędził aż 7 lat.
Poezja Antoniego Machado jest niestety trudno dostępna w języku polskim.
Zainteresowanych tekstami w oryginale odsyłam do strony: https://www.poemas-
Już przeczytanie kilku utworów pozwala na stwierdzenie, że jest to w dużej mierze liryka opisowa, pozbawiona rozbudowanych metafor czy symboliki. Świadczyć o tym może nawet tytuł jednego z najbardziej znanych zbiorów wierszy Machado – „Campos de Castilla” („Pola Kastylli”), w którym poeta pochyla się z zachwytem nad krajobrazami i codziennym życiem w Sorii. Warto też zwrócić uwagę, że w twórczości Machado bardzo częsty jest motyw drogi, czego dowodem mogą być utwory takie jak „Otro viaje” („Kolejna podróż”), „El tren” („Pociąg”), czy „El viajero” („Podróżnik”).
A tutaj wiersz, który udało mi się znaleźć w tłumaczeniu:
Pole
Oto wieczór umiera
jak ubogie ognisko, co dogasa.
Ostatnich kilka węgli
żarzy się nad górami.
A to drzewo złamane koło drogi:
aż się płakać chce z żalu.
Z rannego pnia sterczące dwie gałęzie
i suchy, czarny jeden liść na każdej.
Ty płaczesz?… Pośród złocistych topoli,
daleko, widmo miłości odnajdziesz.
Jest w tym wierszu jakaś taka nostalgia, tęsknota, co tak trafnie współgra z krajobrazem prowincji Jaén, zagubionej wśród wzgórz i gajów oliwnych…
Hasta luego!