Niedawny pobyt w Maladze skłonił mnie do ponownej analizy twórczości Anny Świrszczyńskiej, której część dotyczącą powstania warszawskiego opisałam w sierpniu. Napisałam też wówczas, że liryce kobiecej poświęcę następny post… Coś jednak nie wyszło…Do twórczości Świrszczyńskiej z chęcią powracam więc teraz. Jaki związek ma ta poetka ze słonecznym, andaluzyjskim miastem? Bezpośrednio oczywiście żaden. To, co skłoniło mnie do ponownego zajęcia się jej poezją to zupełnie przypadkowa wizyta w muzeum Félixa Ravello de Toro, współczesnego (ur. 1926) malarza urodzonego właśnie w Maladze.
Nie słyszałam wcześniej o tym artyście, dlatego też mój zachwyt jego obrazami był tym większy. W muzeum znajduje się bowiem bogata kolekcja dzieł, których większości bohaterkami są kobiety. Wśród nich odnaleźć można zarówno akty, jak i portrety oraz sceny rodzajowe. Postacie przedstawiane przez de Toro są różne, jednak to co je łączy to fakt, że są one po prostu piękne. Skrywają jakąś tajemnicę, są chwilami zalotne, czasem zamyślone…
Podczas podziwiania obrazów artysty z Malagi przypomniała mi się właśnie Anna Świrszczyńska. Można powiedzieć chyba, że tematem jej poezji (oprócz wątku powstańczego, który analizowałam wcześniej – choć i tutaj znaleźć można odpowiednie odniesienia – a także utworów dla dzieci) jest przeżywanie kobiecości. W kolejnych wierszach poetka bardzo szczerze i bez upiększeń opisuje to, co przynależne tylko kobiecie (poród, macierzyństwo…), jak i najróżniejsze stany i wydarzenia, które są często piękne, ale bywają i bardzo trudne (miłość, przywiązanie, rozstanie…). Utwory Świrszczyńskiej są bez wątpienia śmiałe. Warto też zauważyć, że kobieta (na ile podmiot liryczny/bohaterka liryczna może być utożsamiana z autorką pozostawiam jako pytanie otwarte…) w nich ukazana to jednostka silna, niezależna, co oczywiście nie oznacza, że nieszukająca oparcia, ciepła, bliskości…
Poniżej 2 utwory Świrszczyńskiej – „Kobieta mówi o swoim życiu” oraz „Powaga”. Ujął mnie szczególnie drugi z nich. Warto też przeczytać na przykład „Z dna oceanu” – z uwagi na objętość tego posta już go nie zamieszczam, ale ten akurat wiersz dość łatwo znaleźć w internecie. Bardzo mocne utwory to także „Zwykły poród” i „Jutro będą mnie krajać”. Zapraszam do lektury…
A tutaj link do strony, gdzie można znaleźć obrazy Félixa Ravello de Toro: https://www.pinterest.
Kobieta mówi o swoim życiu
Wiatr mnie pędzi po drogach,
wiatr, bóstwo odmiany
o dmuchających policzkach.
Kocham ten wiatr,
cieszę się
odmianom.
Chodzę po świecie
we dwoje albo sama
i miłe są jednakowo
tęsknota i śmierć tęsknoty,
która nazywa się spełnienie.
Czegoś jest we mnie za dużo.
Przelewam się przez brzegi
jak drożdże. Drożdże mają
swój własny rodzaj szczęścia.
Idę, ciągle idę,
czasem przyłącza się do mnie mężczyzna.
Idziemy razem,
on mówi, że to do śmierci,
potem gubi się o zmroku
jak rzecz nieważna.
Idę sama,
potem znów na zakręcie
zjawia się nowy towarzysz.
Idę, ciągle idę,
wiatr pędzi po drogach.
Na moich drogach
zawsze wieje wiatr.
Powaga
Namiętność do ciebie jak głęboka woda, jak rzeka, płynąca
pod ziemią.
Odchylam głowę do tyłu, patrzę w silne niebo.
Biorę na barki brzemię miłości powoli i w skupieniu, jak siłacz
podejmuje odpowiedni dla siebie ciężar, probierz swej dzielności
i mocy.
Tak cię kocham, że nawet nie mogę się uśmiechnąć.