Prawda

to było

mocne

obraz

bez upiększeń

trochę jak

rozcinanie kości

w krzyczącej

krwią rzeźni

otworzyłeś się

rozciąłeś na pół

bym mogła cię poznać

całego

bałeś się

że się ubrudzę

odwrócę wzrok

odejdę z obrzydzeniem

a ja

włożyłam rękę

w te twoje wnętrzności

były takie ciepłe

czego

miałam się bać

przecież nie

prawdy o tobie

rytmicznie schowanej

w klatce z żeber

prawdy prawdziwej

do szpiku kości