Był Kadyks, teraz więc czas na Rondę!
Jest to kolejna perełka, pokazująca jednak zupełnie inne oblicze regionu, w którym mam przyjemność od miesiąca mieszkać. Ronda to esencja andaluzyjskiego interioru – miasto wiszące na skałach, którego dwie części połączone są spektakularnym mostem. Wspomniany most, domy wiszące nad urwiskiem, a także skalisty, suchy krajobraz wkoło przypomniały mi Cuenkę, którą miałam możliwość odwiedzić w te wakacje. Oba miasta wiele łączy, ale sporo również dzieli, oprócz położenia (Castilla-La Mancha vs Andaluzja), także historia.
Dzieje Rondy były burzliwe, czego przykładem są wspaniale zachowane zabytki różnych kultur i epok. Osadzie, wówczas zwanej Acinipo, prawa miejskie nadał Juliusz Cezar, a jej szybki rozwój sprawił, że pełniła ona ważną rolę w tym regionie Imperium Rzymskiego. Od VIII wieku Ronda (a właściwie Izna-Rand-Onda) znajdowała się pod panowaniem Maurów, by kilkaset lat później stać się częścią chrześcijańskiego Królestwa Hiszpanii. Już rzut oka na plan miasta wystarczy, by tę bogatą historię i różnorodność zobaczyć. Południową część urwiska zajmuje bowiem mauretańskie stare miasto, północną zaś – młodsze (nieco) zabudowania z okresu po rekonkwiście. Jakby tego było mało, Ronda posiada długą tradycję związaną z corridą, a tamtejsza Plaza de Toros jest jedną z najstarszych i najsłynniejszych w Hiszpanii… I co ciekawe, tym sposobem dochodzimy niespodziewanie do literackiego punktu opowieści – właśnie poprzez corridę, ale nie tylko, Ronda była jednym z ulubionych hiszpańskich miast Ernesta Hemingwaya…
Pisarz ten, którego przedstawiać chyba nikomu nie trzeba, na Półwysep Iberyjski podróżował wielokrotnie. Podczas tych wojaży stał się miłośnikiem walk byków, a z niektórymi matadores szczerze się przyjaźnił. Co jednak ważniejsze w tym momencie (bo też do corridy mam mocno ambiwalentny stosunek), Hemingway szczerze pokochał Rondę, która była dla niego, jak sam przyznał, synonimem romantyczności, a także tego, co hiszpańskie.
Skoro sam Hemingway tak twierdził, to nie wypada się nie zgodzić…A tak naprawdę, to chyba nie można się nie zgodzić, bo Ronda jest naprawdę piękna i bardzo klimatyczna… (czego zdjęcia w całości nie oddają!)