Względność nieba

Kryształki łez

zastygły na granatowym kawałku nieba

nie dosięgnę ich

moja dłoń nic tutaj nie znaczy

 

na innym skrawku nieboskłonu

spotykają się czyjeś gwiazdy przeznaczenia

złote punkciki zaczynają swój szalony taniec

 

pulsują jaskrawo coraz

coraz szybciej

 

a ja

mogę tylko spoglądać

na swoją cząstkę wszechświata

 

może kupię lunetę

i na naukowe szkło

zbiorę kiedyś

skroplone już kawałki swoich własnych

gwiazd