Zaczęło się
od niewinnego uśmiechu
a może wpadli na siebie na schodach
z plecaka
wypadły i poszybowały w
różnych kierunkach
myśli pisane
w pierwszej osobie
liczby pojedynczej
opowiadałaś
że tamtego dnia
było plus siedem stopni
mżawka
wiatr umiarkowany
jakoś od tamtej pory
częściej spotykali się
na schodach
a może na ławce w parku
pisałaś do mnie
w pierwszej osobie
liczby mnogiej
– to chyba trudne
jakby od nowa
uczyć się stawiać litery
razem chodzili za rękę
a może dyskretnie przytuleni
patrzyli w gwiazdy
próbuję Ci odpisywać
lecz stanowisz dla mnie
wyzwanie
nie pasuję stylem
pytasz mnie kiedy
zrobię postępy w pisaniu
„ja” zmienię w „my”
– byłaby równowaga
jednak muszę Cię zawieść
i odpowiem:
nie wiem