kiedyś danse macabre
dziś taniec z samotnością
paradoks
bo taniec wymaga bliskości
ale przecież
samotność jest ciągłym
doświadczaniem siebie
bez upiększeń
jest ciągłą obecnością
samego siebie
obnażonego z tego
kim się jest dla innych
jest momentem zbliżenia
do tego
co może latami
było podskórnym lękiem
jest krzykiem
którego nikt nie słyszy
bo krzyczysz w świecie
gdzie jesteś jedyną istotą
taniec
wymaga nauki kroków
chyba że
jest spontaniczny
i niech taka pozostanie samotność
budząca się niespodziewanie
wywołująca najgłębsze przeżycia
odchodząca w znanym tylko sobie czasie
boję się tylko
samotności wyuczonej
permanentnego stanu
pogodzenia z niepogadzalnym
stania się formą
która trzyma pustkę
wydrążoną z uczuć masą
wmawiąjącą sobie
że wszystko jest w porządku